Homilia ks. Prymasa Wyszyńskiego
Przyrzekamy stać na straży nierozerwalności małżeństwa
Matko Chrystusowa i Domie Złoty! Przyrzekamy Ci stać na straży nierozerwalności małżeństwa, bronić godności kobiety, czuwać na progu ogniska domowego, aby przy nim życie Polaków było bezpieczne.
Z Jasnogórskich Ślubów Narodów
Małżeństwo katolickie potężną więzią narodu
1. Małżeństwo jest dziełem serca i myśli Boga
Rodzicie katoliccy nie mogą zapomnieć o tym, że małżeństwo jest dziełem samego Ojca niebieskiego, uświęconego przez Syna Bożego, który miłość swoją dla Kościoła postawił za wzór dla dwojga chrześcijan związanych węzłem małżeńskim. Ma więc ono charakter wybitnie religijny, nadprzyrodzony, chociaż jest związkiem prawno-społecznym.
1. Dzieło Ojca niebieskiego. By kłopoty życia domowego nie zatarły nam tej prawdy, trzeba często wracać myślą do tej chwili, gdy Stwórca świata i ludzi powołał do życia pierwszych rodziców. Widząc osamotnienie Adama wśród różnorodnych stworzeń, użalił się Pan, iż człowiek jeden nie miał nikogo sobie podobnego. Powołał więc do życia „pomoc” podobną Adamowi i przywiódł Ewę do pierwszego człowieka. Wtedy to zostało ogłoszone prawo małżeńskie ustami samego Boga: „Przeto opuści człowiek ojca swego i matkę, a przyłączy się do żony swej i będą dwoje w jednym ciele” (Rdz 2,24). Ten bezpośredni udział Boga w powołaniu do życia pierwszej pary małżeńskiej, ta wyjątkowa troska Stwórcy o dwoje ludzi, ta ojcowska troskliwość Boga o współżycie dwojga ludzi świadczy o wysokiej godności małżeństwa, świadczy o tym, że jest ono pochodzenia Bożego, a nie ludzkiego. I o tym trzeba dobrze pamiętać, ilekroć rozważacie wasze życie małżeńskie. Bóg sam pragnął tego, by małżeństwo było nierozerwalne, by spełniało dzieło mnożenia rodzaju ludzkiego, by tworzyło rodzinę.
I dlatego małżeństwo w założeniu swoim ma charakter święty, gdyż taki charakter nadał małżeństwu sam Bóg, zanim powstała jakakolwiek społeczność cywilna; gdy później władze publiczne zajęły się prawami małżeństw i określiły ich stan prawny, nie mogły już zmienić istotnego charakteru małżeństwa – jego świętości. A świętym jest małżeństwo zarówno ze względu na swoje pochodzenie, jak i z uwagi na swój cel, swoje prawa i głębokie znaczenie duchowe. Tej świętości pierworodnej małżeństwa jako Bożej instytucji nie zdoła już nic zatrzeć. Z dziejów Starego Przymierza dobrze wiemy, jak Bóg Ojciec zawsze opiekował się małżeństwem narodu wybranego, a nawet często wpływał sam na dobór par małżeńskich, zarówno patriarchów, jak i proroków czy wybitnych pomazańców swoich, którym wyznaczał określone zadania do spełnienia.
Nie będzie więc przesadą utrzymywać, że i dziś Ojciec niebieski czuwa nad tym, aby dzieci Jego, idące z uległością za natchnieniami Bożymi, rządzące się światłem i łaską Bożą, spotkały się na drodze małżeńskiej, by mogły spełnić zadanie rodzinne im wyznaczone. I dziś Kościół nam powtarza: „Co Bóg złączył, człowiek niech się nie waży rozłączać” (Mt 19,6). Zbawienną będzie rzeczą myśleć, że ten mężczyzna, którego sobie biorę za małżonka, jest mi dany przez Boga; że ta kobieta, którą sobie biorę za małżonkę, jest mi wskazana przez Boga. Jak bardzo to pogłębi wzajemny szacunek; jak bardzo pomoże pokonać niejedną trudność, którą nastręcza szary dzień!
2. Chrystus umocnił święty charakter małżeństwa, nadając mu charakter sakramentu. Dzieło swoje uświęcenia małżeństwa zaczął już od tego, że sam zapragnął mieć rodzinę na tej ziemi i otrzymał ją z rąk Ojca niebieskiego, który wybrał Niepokalaną Dziewicę i zaślubił Ją najczystszemu Stróżowi Najświętszej Dziewicy. W tej Rodzinie, związanej prawdziwym węzłem małżeńskim, był sam przedziwnym sakramentem, był węzłem miłości między Małżonką Maryją a Jej Oblubieńcem. Stanął w pośrodku Rodziny Nazaretańskiej i był jej sercem, duchem, celem i światłem. A gdy miał rozpocząć dzieło apostolskie, stanął w pośrodku uczty weselnej, w Kanie Galilejskiej, i okazał się jako prawdziwy Oblubieniec ludzkości między oblubieńcami nowej rodziny. A był dla niej tak łaskawy, że dał się uprosić swej Matce i zaradził delikatnej potrzebie nowożeńców, wydobywając ich z pierwszego kłopotu małżeńskiego.
Przyszedł czas w nauczaniu, że stał się reformatorem życia małżeńskiego i zapowiedział wszystkim, nie bacząc na zgorszenie słabych, że co Bóg złączył, człowiek nie waży się rozłączać. Wchodził często w sprawy życia rodzinnego, brał w opiekę przed gorszycielami dzieci, uzdrawiał chorą dziatwę, wskrzeszał młodzieńców i dziewczęta, był wrażliwy szczególnie na łzy matek, na niedolę kobiet, na nędzę i niedostatek głodnych. Wszędzie pragnął być, każdemu przyjść z pomocą, jak gdyby chciał powiedzieć, że rodzina należy do Niego, że małżeństwo pozostaje pod Jego szczególną opieką, że musi utrzymać z Nim bliski związek.
3. Cóż dziwnego, że małżeństwo otrzymało najwspanialszy wzór dla swej miłości w osobie samego Chrystusa. Apostoł nauczał, jak daleko ma iść miłość męża do żony: Jak Chrystus umiłował Kościół i dał swą duszę zań, tak i mężowie powinni miłować żony swoje i oddać życie za nie, jeśli przyjdzie potrzeba (por. Ef 5,25). Chrystusowa Krew omyła ludzkość, uświęciła ją i związała przez łaskę uświęcającą w jedną wspólną rodzinę. To dzieło ma odtąd promieniować na wszystkie stosunki i sprawy ludzkie. Ma więc odbić światło swoje i na małżeństwie chrześcijańskim. Mąż musi być zdolny do wszelkich poświęceń dla zachowania godności, czci, świętości swej małżonki. To właśnie on ma promieniować mocami Bożymi bardziej niż jego małżonka.
2. Sakramentalne uświęcenie małżeństwa
Uświęcenie małżeństwa przez Chrystusa poszło tak daleko, że Chrystus ustanowił odrębny sakrament dla społeczności rodzinnej. Żaden inny stan, oprócz kapłaństwa, nie dostąpił tego zaszczytu. Rodzaj ludzki prowadzi dwojakie życie: życie ciała i życie ducha. Pierwsze rozwija się przez rodzenie cielesne, drugie przez odrodzenie duchowe. Tam mamy ojca, tu – kapłana, który właściwie w szerszym i wznioślejszym znaczeniu może słusznie zwać się ojcem. Małżeństwo i kapłaństwo, ojciec i kapłan – to dwa kamienie węgielne ludzkości. Chrystus Pan, który przyszedł na świat nie tylko po to, by uświęcić jednostki, lecz całą społeczność, chce je udoskonalić u źródeł swoich, przez sakramenty kapłaństwa i małżeństwa. Ale już to zestawienie poucza, że – podobnie jak kapłaństwo – i małżeństwo musi prowadzić dzieło uświęcenia ludzkości.
1. Przede wszystkim uświęcenie samych małżonków. Odnowieni oboje w sakramencie chrztu świętego, teraz otrzymują łaskę stanu małżeńskiego, by z jej pomocą uświęcać siebie, w służbie Ojca życia ludzkości, i by uświęcać tych, których Bóg powoła do życia przez ich służbę rodzicielską. Otrzymawszy dzieci z Ojcowskiej hojności, zwiążą się z nimi przez jedną wiarę i jeden chrzest, przez łaskę uświęcającą i tak stworzą przedziwną wspólnotę w łasce uświęcającej.
2. Przez sakrament małżeństwa rodzice zwiążą się z Kościołem, jako społecznością widzialną, wejdą w organizm widzialny Kościoła, w którym mają wyznaczone obowiązki. Małżonkowie w Kościele tworzą stan, przez który wchodzą w budowanie społeczności nadprzyrodzonej, tak że każda rodzina katolicka jest komórką Kościoła. Małżeństwo bowiem w oczach Kościoła jest nie tylko uświęceniem obowiązków przyrodzonych. Małżeństwo katolickie jest nadto sprawą Kościoła, jako społeczności nadprzyrodzonej, społeczności doskonałej i widzialnej, która posiada własny ustrój nadprzyrodzony, strukturę społeczną, którą ma obowiązek zachować i utrzymać aż do skończenia świata. Jeśli Kościół ma wytrwać na ziemi aż do skończenia świata, to muszą działać wszystkie siły, które utrzymują to życie, a więc i małżeństwo katolickie ma dbać o to, by Kościół miał swoich członków aż do skończenia świata.
Wbudowane tak w Kościół Boży małżeństwo katolickie trwa w budowie Kościoła jako czynnik składowy, niezbędny do normalnego rozwoju Mistycznego Ciała Chrystusowego. Rodzina jest tu na ziemi pozycją Kościoła walczącego. Otrzymuje łaski, by sprostać swym obowiązkom: łaskę wzajemnej pomocy i przykładu, łaskę mocy w przeciwnościach, łaski przygotowawcze do wychowania dzieci, łaskę uświęcenia w pracy wychowawczej i do znoszenia ciężarów życia.
3. Małżeństwo chrześcijańskie dzięki łasce uświęcającej, wysłużonej przez Chrystusa na krzyżu, staje się więc niejako „małym Kościołem”, w którym rodzice sprawują pierwsze posłannictwo Boże wobec swych dzieci. Z prawa Bożego i kanonicznego rodzice czerpią prawo i obowiązek zapewnienia dzieciom rodziny praktyk religijnych, którym przewodniczą; oni uczą pierwszego paciorka, pierwszego znaku krzyża świętego, pierwszych zasad wiary świętej, wpajają miłość do „Bozi” w dusze dziecięce, ukazują niebo, kształtują myśl i zwracają uczucia dziecięce ku Bogu.
Jako członkowie Kościoła, związani w sakramencie małżeństwa, rodzice sprawują te obowiązki religijne w rodzinie poniekąd z upoważnienia Kościoła. Laska sakramentalna działa tak potężnie w małżeństwie chrześcijańskim wiernym tej łasce, że rodzice religijni zdolni są wszczepić w dusze swych dzieci ochrzczonych ducha wiary. To Chrystus, przez łaskę sakramentalną małżeństwa, działa tak przedziwnie, że wszyscy my z wdzięcznością wspominamy chwile spędzone na kolanach matek naszych, które pierwsze mówiły nam o Bogu. A cóż dopiero, gdy cała atmosfera rodzinna jest przeniknięta duchem wiary, gdy cała rodzina żyje w łasce uświęcającej? Czy można wtedy myśleć nawet o grozie rozbicia małżeństwa, o „grozie rozwodu”?
Zakończenie
Wracamy znów do stóp tronu jasnogórskiego, gdzie składaliśmy nasze Śluby: „stać na straży nierozerwalności małżeństwa”. Widzimy teraz, że wykonanie tych Ślubów jest możliwe przez wierność łasce uświęcającej, przez wspólnotę rodziny katolickiej ze wspólnotą Mistycznego Ciała Chrystusowego, z Kościołem świętym.
Cóż dziwnego, że wołamy do Matki łaski Bożej i Pośredniczki łask wszelkich, aby sama stanęła na straży naszych Ślubów. Gdy rodzice katoliccy związani łaską sakramentalną małżeństwa trwają w łasce uświęcającej dnia każdego, tworzą tak wielką siłę, że umacnia ona społeczność rodzinną przeciwko najsilniejszym atakom mocarzów ciemności.
Komańcza, przed 22 września 1956
Teksty zaczerpnięto z „Królowo Polski przyrzekamy”. Wydawnictwo im. Stefana Wyszyńskiego, „Soli Deo”, Warszawa 2006.
Homilia ks. Prymasa Wyszyńskiego
Przyrzekamy stać na straży nierozerwalności małżeństwa
Matko Chrystusowa i Domie Złoty! Przyrzekamy Ci stać na straży nierozerwalności małżeństwa, bronić godności kobiety, czuwać na progu ogniska domowego, aby przy nim życie Polaków było bezpieczne.
Z Jasnogórskich Ślubów Narodów
Małżeństwo katolickie potężną więzią narodu
1. Małżeństwo jest dziełem serca i myśli Boga
Rodzicie katoliccy nie mogą zapomnieć o tym, że małżeństwo jest dziełem samego Ojca niebieskiego, uświęconego przez Syna Bożego, który miłość swoją dla Kościoła postawił za wzór dla dwojga chrześcijan związanych węzłem małżeńskim. Ma więc ono charakter wybitnie religijny, nadprzyrodzony, chociaż jest związkiem prawno-społecznym.
1. Dzieło Ojca niebieskiego. By kłopoty życia domowego nie zatarły nam tej prawdy, trzeba często wracać myślą do tej chwili, gdy Stwórca świata i ludzi powołał do życia pierwszych rodziców. Widząc osamotnienie Adama wśród różnorodnych stworzeń, użalił się Pan, iż człowiek jeden nie miał nikogo sobie podobnego. Powołał więc do życia „pomoc” podobną Adamowi i przywiódł Ewę do pierwszego człowieka. Wtedy to zostało ogłoszone prawo małżeńskie ustami samego Boga: „Przeto opuści człowiek ojca swego i matkę, a przyłączy się do żony swej i będą dwoje w jednym ciele” (Rdz 2,24). Ten bezpośredni udział Boga w powołaniu do życia pierwszej pary małżeńskiej, ta wyjątkowa troska Stwórcy o dwoje ludzi, ta ojcowska troskliwość Boga o współżycie dwojga ludzi świadczy o wysokiej godności małżeństwa, świadczy o tym, że jest ono pochodzenia Bożego, a nie ludzkiego. I o tym trzeba dobrze pamiętać, ilekroć rozważacie wasze życie małżeńskie. Bóg sam pragnął tego, by małżeństwo było nierozerwalne, by spełniało dzieło mnożenia rodzaju ludzkiego, by tworzyło rodzinę.
I dlatego małżeństwo w założeniu swoim ma charakter święty, gdyż taki charakter nadał małżeństwu sam Bóg, zanim powstała jakakolwiek społeczność cywilna; gdy później władze publiczne zajęły się prawami małżeństw i określiły ich stan prawny, nie mogły już zmienić istotnego charakteru małżeństwa – jego świętości. A świętym jest małżeństwo zarówno ze względu na swoje pochodzenie, jak i z uwagi na swój cel, swoje prawa i głębokie znaczenie duchowe. Tej świętości pierworodnej małżeństwa jako Bożej instytucji nie zdoła już nic zatrzeć. Z dziejów Starego Przymierza dobrze wiemy, jak Bóg Ojciec zawsze opiekował się małżeństwem narodu wybranego, a nawet często wpływał sam na dobór par małżeńskich, zarówno patriarchów, jak i proroków czy wybitnych pomazańców swoich, którym wyznaczał określone zadania do spełnienia.
Nie będzie więc przesadą utrzymywać, że i dziś Ojciec niebieski czuwa nad tym, aby dzieci Jego, idące z uległością za natchnieniami Bożymi, rządzące się światłem i łaską Bożą, spotkały się na drodze małżeńskiej, by mogły spełnić zadanie rodzinne im wyznaczone. I dziś Kościół nam powtarza: „Co Bóg złączył, człowiek niech się nie waży rozłączać” (Mt 19,6). Zbawienną będzie rzeczą myśleć, że ten mężczyzna, którego sobie biorę za małżonka, jest mi dany przez Boga; że ta kobieta, którą sobie biorę za małżonkę, jest mi wskazana przez Boga. Jak bardzo to pogłębi wzajemny szacunek; jak bardzo pomoże pokonać niejedną trudność, którą nastręcza szary dzień!
2. Chrystus umocnił święty charakter małżeństwa, nadając mu charakter sakramentu. Dzieło swoje uświęcenia małżeństwa zaczął już od tego, że sam zapragnął mieć rodzinę na tej ziemi i otrzymał ją z rąk Ojca niebieskiego, który wybrał Niepokalaną Dziewicę i zaślubił Ją najczystszemu Stróżowi Najświętszej Dziewicy. W tej Rodzinie, związanej prawdziwym węzłem małżeńskim, był sam przedziwnym sakramentem, był węzłem miłości między Małżonką Maryją a Jej Oblubieńcem. Stanął w pośrodku Rodziny Nazaretańskiej i był jej sercem, duchem, celem i światłem. A gdy miał rozpocząć dzieło apostolskie, stanął w pośrodku uczty weselnej, w Kanie Galilejskiej, i okazał się jako prawdziwy Oblubieniec ludzkości między oblubieńcami nowej rodziny. A był dla niej tak łaskawy, że dał się uprosić swej Matce i zaradził delikatnej potrzebie nowożeńców, wydobywając ich z pierwszego kłopotu małżeńskiego.
Przyszedł czas w nauczaniu, że stał się reformatorem życia małżeńskiego i zapowiedział wszystkim, nie bacząc na zgorszenie słabych, że co Bóg złączył, człowiek nie waży się rozłączać. Wchodził często w sprawy życia rodzinnego, brał w opiekę przed gorszycielami dzieci, uzdrawiał chorą dziatwę, wskrzeszał młodzieńców i dziewczęta, był wrażliwy szczególnie na łzy matek, na niedolę kobiet, na nędzę i niedostatek głodnych. Wszędzie pragnął być, każdemu przyjść z pomocą, jak gdyby chciał powiedzieć, że rodzina należy do Niego, że małżeństwo pozostaje pod Jego szczególną opieką, że musi utrzymać z Nim bliski związek.
3. Cóż dziwnego, że małżeństwo otrzymało najwspanialszy wzór dla swej miłości w osobie samego Chrystusa. Apostoł nauczał, jak daleko ma iść miłość męża do żony: Jak Chrystus umiłował Kościół i dał swą duszę zań, tak i mężowie powinni miłować żony swoje i oddać życie za nie, jeśli przyjdzie potrzeba (por. Ef 5,25). Chrystusowa Krew omyła ludzkość, uświęciła ją i związała przez łaskę uświęcającą w jedną wspólną rodzinę. To dzieło ma odtąd promieniować na wszystkie stosunki i sprawy ludzkie. Ma więc odbić światło swoje i na małżeństwie chrześcijańskim. Mąż musi być zdolny do wszelkich poświęceń dla zachowania godności, czci, świętości swej małżonki. To właśnie on ma promieniować mocami Bożymi bardziej niż jego małżonka.
2. Sakramentalne uświęcenie małżeństwa
Uświęcenie małżeństwa przez Chrystusa poszło tak daleko, że Chrystus ustanowił odrębny sakrament dla społeczności rodzinnej. Żaden inny stan, oprócz kapłaństwa, nie dostąpił tego zaszczytu. Rodzaj ludzki prowadzi dwojakie życie: życie ciała i życie ducha. Pierwsze rozwija się przez rodzenie cielesne, drugie przez odrodzenie duchowe. Tam mamy ojca, tu – kapłana, który właściwie w szerszym i wznioślejszym znaczeniu może słusznie zwać się ojcem. Małżeństwo i kapłaństwo, ojciec i kapłan – to dwa kamienie węgielne ludzkości. Chrystus Pan, który przyszedł na świat nie tylko po to, by uświęcić jednostki, lecz całą społeczność, chce je udoskonalić u źródeł swoich, przez sakramenty kapłaństwa i małżeństwa. Ale już to zestawienie poucza, że – podobnie jak kapłaństwo – i małżeństwo musi prowadzić dzieło uświęcenia ludzkości.
1. Przede wszystkim uświęcenie samych małżonków. Odnowieni oboje w sakramencie chrztu świętego, teraz otrzymują łaskę stanu małżeńskiego, by z jej pomocą uświęcać siebie, w służbie Ojca życia ludzkości, i by uświęcać tych, których Bóg powoła do życia przez ich służbę rodzicielską. Otrzymawszy dzieci z Ojcowskiej hojności, zwiążą się z nimi przez jedną wiarę i jeden chrzest, przez łaskę uświęcającą i tak stworzą przedziwną wspólnotę w łasce uświęcającej.
2. Przez sakrament małżeństwa rodzice zwiążą się z Kościołem, jako społecznością widzialną, wejdą w organizm widzialny Kościoła, w którym mają wyznaczone obowiązki. Małżonkowie w Kościele tworzą stan, przez który wchodzą w budowanie społeczności nadprzyrodzonej, tak że każda rodzina katolicka jest komórką Kościoła. Małżeństwo bowiem w oczach Kościoła jest nie tylko uświęceniem obowiązków przyrodzonych. Małżeństwo katolickie jest nadto sprawą Kościoła, jako społeczności nadprzyrodzonej, społeczności doskonałej i widzialnej, która posiada własny ustrój nadprzyrodzony, strukturę społeczną, którą ma obowiązek zachować i utrzymać aż do skończenia świata. Jeśli Kościół ma wytrwać na ziemi aż do skończenia świata, to muszą działać wszystkie siły, które utrzymują to życie, a więc i małżeństwo katolickie ma dbać o to, by Kościół miał swoich członków aż do skończenia świata.
Wbudowane tak w Kościół Boży małżeństwo katolickie trwa w budowie Kościoła jako czynnik składowy, niezbędny do normalnego rozwoju Mistycznego Ciała Chrystusowego. Rodzina jest tu na ziemi pozycją Kościoła walczącego. Otrzymuje łaski, by sprostać swym obowiązkom: łaskę wzajemnej pomocy i przykładu, łaskę mocy w przeciwnościach, łaski przygotowawcze do wychowania dzieci, łaskę uświęcenia w pracy wychowawczej i do znoszenia ciężarów życia.
3. Małżeństwo chrześcijańskie dzięki łasce uświęcającej, wysłużonej przez Chrystusa na krzyżu, staje się więc niejako „małym Kościołem”, w którym rodzice sprawują pierwsze posłannictwo Boże wobec swych dzieci. Z prawa Bożego i kanonicznego rodzice czerpią prawo i obowiązek zapewnienia dzieciom rodziny praktyk religijnych, którym przewodniczą; oni uczą pierwszego paciorka, pierwszego znaku krzyża świętego, pierwszych zasad wiary świętej, wpajają miłość do „Bozi” w dusze dziecięce, ukazują niebo, kształtują myśl i zwracają uczucia dziecięce ku Bogu.
Jako członkowie Kościoła, związani w sakramencie małżeństwa, rodzice sprawują te obowiązki religijne w rodzinie poniekąd z upoważnienia Kościoła. Laska sakramentalna działa tak potężnie w małżeństwie chrześcijańskim wiernym tej łasce, że rodzice religijni zdolni są wszczepić w dusze swych dzieci ochrzczonych ducha wiary. To Chrystus, przez łaskę sakramentalną małżeństwa, działa tak przedziwnie, że wszyscy my z wdzięcznością wspominamy chwile spędzone na kolanach matek naszych, które pierwsze mówiły nam o Bogu. A cóż dopiero, gdy cała atmosfera rodzinna jest przeniknięta duchem wiary, gdy cała rodzina żyje w łasce uświęcającej? Czy można wtedy myśleć nawet o grozie rozbicia małżeństwa, o „grozie rozwodu”?
Zakończenie
Wracamy znów do stóp tronu jasnogórskiego, gdzie składaliśmy nasze Śluby: „stać na straży nierozerwalności małżeństwa”. Widzimy teraz, że wykonanie tych Ślubów jest możliwe przez wierność łasce uświęcającej, przez wspólnotę rodziny katolickiej ze wspólnotą Mistycznego Ciała Chrystusowego, z Kościołem świętym.
Cóż dziwnego, że wołamy do Matki łaski Bożej i Pośredniczki łask wszelkich, aby sama stanęła na straży naszych Ślubów. Gdy rodzice katoliccy związani łaską sakramentalną małżeństwa trwają w łasce uświęcającej dnia każdego, tworzą tak wielką siłę, że umacnia ona społeczność rodzinną przeciwko najsilniejszym atakom mocarzów ciemności.
Komańcza, przed 22 września 1956
Teksty zaczerpnięto z „Królowo Polski przyrzekamy”. Wydawnictwo im. Stefana Wyszyńskiego, „Soli Deo”, Warszawa 2006.
Galeria